KASZTAN JADALNY
(Castanea sativa)
Ugotowane kasztany mogą być dodatkiem do mięs ( razem z brukselką lub czerwona kapustą) oraz nadzieniem do drobiu, szczególnie do indyka. Z ugotowanych kasztanów w syropie lub przetartych na puree robi się desery. Zamiast świeżych kasztanów można użyć gotowego przecieru albo konfitury.
Przygotowanie :
Zrobić głębokie nacięcie na wypukłej stronie, ułożyć kasztany na blasze z niewielką ilością wody i wstawić na 10 minut do nagrzanego piekarnika. Po wyjęciu gorące obrać z łupin i pomagając sobie nożem ściągnąć cienką skórkę. Można też nacięte kasztany wrzucić do wrzącej wody, gotować przez 10 minut. Wyjąć i obierać gorące.
- 200 g ugotowanych kasztanów, już obranych
- 50 g migdałów
- 50 g truvii lub innej substancji słodzącej
- 3 łyżki śliwowicy
- 1 łyżka ekstraktu wanilii
- ok 200 g czekolady - zetrzeć na tarce o małych oczkach
Chrupiące z wyczuwalną nutka alkoholu.
Doskonałe do chrupania przed telewizorem, pięknie prezentujące się na imprezowym stole.
Muszę Was jednak ostrzec!!!
MEGAaaa słodkie z nich maleństwa ;)
Życzę miłego chrupania!
Viola
autor przepisu
You can translate this page with the translator on top of the page on the left hand side.
jakie cudne!
OdpowiedzUsuńja nigdy nie gotowałam, zawsze piekłam, spróbuję taki na nie sposób!
Kasztany, kasztany moje kochane i pyszne słodkości :) Uwielbiam je - już w przyszłym roku będę zbierał pierwsze kasztany z własnego ogrodu :) Przepis wspaniały - zachowam go sobie i zrobię jak już będzie 1 zbiór :)
OdpowiedzUsuńTak się może głupio zapytam, a to są takie zwykłe kasztany? Bo słyszałam że one mają jakąś szkodliwą substancję w sobie... ale może to plotki :D
OdpowiedzUsuńWyglądają super :)
to są jadalne kasztany :)
UsuńSwietny przepis, warty wypróbowania. Zwłaszcza, że będzie idealnym świątecznym prezentem! :)
OdpowiedzUsuńSkuszę się...:)!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie jadłam :) Chętnie bym spróbowała tych Twoich :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie jadłam kasztanów, ale poprzeczytaniu przepisu już mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńPięęęękne to pierwsze zdjęcie!
OdpowiedzUsuńKasztany kupiłam po raz pierwszy w życiu, ponacinałam jak należy, wrzuciłam na blachę podczas pieczenia ciasta i ...zapomniałam o nich:) Piekły się więc prawie 40 min, wyschły na wiórek prawie, ale były smaczne mimo to (trochę tylko twarde;)
Wyobrażam sobie jakie pyszne są takie krócej pieczone:)
Krem kasztanowy mam zawsze w lodówce (kupny ale świetnej jakości). Twój przepis jest rewelacyjny. Koniecznie do wypróbowania w oryginalnej lub nieco zmienionej wersji:)
OdpowiedzUsuńMoże ugotowane mi wyjdą, bo pieczonych nie dało się zjeść, takie były twarde;-)
OdpowiedzUsuńcudowne!:) obłędnie się prezentują
OdpowiedzUsuńAle pomysł! Muszą wspaniale smakować :)
OdpowiedzUsuńkoniecznie muszę spróbować, świetny pomysł.
OdpowiedzUsuńmuszą być pyszne:) kasztanów i takich cudów z nimi w roli głownej jeszcze nie jadłam:)
OdpowiedzUsuńPs. Maż kupił kasztany ! będę próbować:D
OdpowiedzUsuńOjej ciekawie wyglądają.. My właśnie dzisiaj świąteczne trufle kręciliśmy i strasznie podobne do twoich.... Smaczliwości mamy nadzieję ze kiedyś spróbujemy...pozdrówki!
OdpowiedzUsuń